Ile kształtów twarzy i rodzajów karnacji tyle różów do policzków. Jedne z nas wybierają delikatne róże a inne ciemne brązowe odcienie wyglądające jak bronzery. Kto co lubi. Ja lubię eksperymentować w tym obszarze. Jak z cieniami pozostaje tradycjonalistką, tak z różem do policzków lubię poszaleć. Według mnie jest to jeden z podstawowych kosmetyków nadających naszej twarzy zdrowego i promiennego kolorytu. O innych moich must-have makijażu jeszcze pewnie wspomnę. Jakie są cechy najlepszego różu? Musi być mocno napigmentowany oraz wytrzymały. Wcześniej myślałam, że musi mieć drobinki, ale po wypróbowaniu naturalnego różu do policzków Amilie w kolorze Bing Cherry wiem, że matowe też są super. Do wyboru mamy 8 kolorów i sądzę, że każda z Was znajdzie coś dla siebie.
Róż do policzków Amilie, 4g, 32,90 zł
Jak moje wrażenia:
- intensywne pigmenty. Na początku myślałam, że kolor będzie za mocny, ale jest bardzo ładny
- idealny będzie na lato, aby mocniej podkreślić policzki na opalonej twarzy
- jest matowy bez żadnych rozświetlających drobinek
- małe, poręczne opakowanie
- wytrzymuje u mnie pół dnia, ale rzeczywiście nie ściera się tak szybko (nie zostają ślady na telefonie)
- łatwo się aplikuje – bez smug
- przystępna cena
- stworzony też dla skóry wrażliwej-lekka konsystencja
- skład prosty i dobry. Nie trzeba więcej pisać.
Skład: Mika. Może zawierać Dwutlenek Tytanu, Tlenki Żelaza, Ultramaryna.
Naturalny róż do policzków Amilie jest bardzo fajnym kosmetykiem do makijażu. Lubię go za ładny i intensywny kolor oraz poręczne, małe opakowanie – idealne do torebki.
A jakie róże lubicie najbardziej te z drobinkami czy matowe? W jakim odcieniu wybieracie najczęściej?