Parafiny i oleje mineralne to pierwsze składniki po silikonach i PEG-ach, które koniecznie chciałam wyeliminować ze składu swoich kosmetyków. Pierwsza informacja przeze mnie przeczytana mówiąca, że powstają z przeróbki ropy naftowej, a wiadomo, myśląc o ropie naftowej, widzę plamy na morzu i biedne zwierzęta oblepione czarną mazią-i refleksja-ja nie chcę być oblepiona tą czarną mazią. No i właśnie tak nie jest do końca, ale tą wiedzę posiadłam później. Otóż parafina jest związkiem syntetycznym rzeczywiście pozyskiwanym w procesie destylacji z określonej frakcji ropy naftowej (stąd często nazwa „ropopochodne”), ale po bardzo dokładnym oczyszczeniu. Parafiny stosowane w kosmetykach są surowcami o bardzo wysokiej czystości, co wynika z odpowiednich regulacji prawnych. Wszystkie mineralne węglowodory podlegają wymaganiom wytycznych branżowych opracowanych przez Cosmetics Europe.
Parafiny w kosmetykach znajdziemy pod nazwami:
Jak działają?
Parafiny to po prostu emolienty. Mają doskonałe właściwości natłuszczające, które często są wybawieniem dla suchej, alergicznej skóry. Po aplikacji tworzą na skórze film, który bardzo silnie hamuje ucieczkę wody z naskórka i przywraca skórze nawilżenie. Są bardzo lipofilowe i mają zupełnie inną strukturę niż lipidy naszego naskórka. Dlatego po aplikacji na skórę działają jedynie na powierzchni skóry. Ogromną zaletą jest również ich bardzo wysoka stabilność.
Dlaczego mają złą opinię?
Można znaleźć wiele opinii mówiących, że po aplikacji na skórze parafiny „zatykają pory, uniemożliwiając skórze oddychanie”. Sugerują również, że w wyniku regularnego stosowania kosmetyków na skórę może dochodzić do kumulowania się parafin w organizmie człowieka, zwłaszcza w wątrobie, nerkach i węzłach chłonnych, co z kolei może prowadzić do chorób przewlekłych.
Należy podkreślić, że stosowane w kosmetykach parafiny to związki o bardzo wysokim poziomie bezpieczeństwa. Działają wyłącznie powierzchniowo. Nie wnikają do warstwy rogowej ani do żywych warstw naskórka i skóry. Tym samym nie mogą wywoływać reakcji alergicznych ani podrażnień, nie mogą również kumulować się w organizmie. Nie ulegają rozkładowi pod wpływem promieniowania UV czy czynników utleniających, dzięki czemu nie powstają z nich substancje o potencjalnym działaniu drażniącym – ryzyko takie istnieje za to np. w przypadku niektórych olejów roślinnych. Dzięki stabilności nie jest również możliwe „przyspieszanie starzenia się skóry” przez oleje mineralne.
Uwaga na…
W przypadku stosowania na skórę niektórych emolientów w postaci czystej, jak wazelina, oleje mineralne i większość olei roślinnych (także np. oliwy z oliwek) tworzy się tzw. ciągła warstwa okluzyjna, która całkowicie hamuje transepidermalną utratę wody. Wielokrotna aplikacja takich emolientów może zaburzyć naturalny proces utraty wody z naskórka i w efekcie spowodować nadmierne przesuszenie skóry. Efekt ten nie występuje w przypadku stosowania mieszanin kilku substancji. Z tego również powodu współczesne oliwki dla dzieci, czy oliwki po opalaniu – oparte są na oleju parafinowym z domieszką innego składnika.
Nie nadają się do każdego typu cery. Dotyczy to zwłaszcza cer młodzieńczych, tłustych i łojotokowych. W przypadku cer problemowych ze skłonnością do nadmiernego wydzielania sebum parafiny mogą mieć działanie komedogenne (tj. mogą sprzyjać powstawaniu zaskórników). Ponadto, kosmetyki zawierające parafiny mogą być nieakceptowane ze względu na efekt świecenia i błyszczenia, potęgujące wrażenie nadmiernego wydzielania sebum. Dlatego parafin nie stosuje się w kosmetykach przeznaczonych do cer tłustych i z tendencją do tworzenia zaskórników. Natomiast są szeroko wykorzystywane zwłaszcza w kosmetykach dla skóry wrażliwej, atopowej oraz w produktach pielęgnacyjnych dla dzieci.
W kosmetykach naturalnych i bio, parafina i oleje mineralne są wykluczone ze względu na syntetyczne pochodzenie i również dlatego ja je eliminuje. Natomiast myślenie, że są szkodliwe dla naszej skóry, czy organizmu jest mylne. Jako składnik dopuszczony do użycia w kosmetykach musi i jest bardzo dobrze kontrolowany. Teraz jestem świadoma, z jakiego powodu eliminuje te składniki z kosmetyków. Mam nadzieję, że teraz i Wy możecie sami zadecydować, czy stosować, czy unikać parafiny i olejów mineralnych w swoich kosmetykach.
A jaki jest Wasz stosunek do olejów mineralnych? Unikacie ich w kosmetykach?
Bibliografia:
Rozporządzenie kosmetyczne 1223/2009/WE
EU Cosmetic Directive 76/768/ECC CONSOLIDATED VERSION DECEMBER 2004, pozycja 904-984, strona 51-53
https://www.efsa.europa.eu/en/efsajournal/pub/1387
http://www.inchem.org/documents/jecfa/jecmono/v50je04.htm#2.2
https://echa.europa.eu/pl/registration-dossier/-/registered-dossier/6391
www.kosmopedia.pl
4 komentarze
Ja raczej unikam,moze nie mam obsesji na tym punkcie ale wolę być przezorna przy mojej tłustej skórze i ogólnie jednak bardziej mnie ciągnie do naturalnych składów😊
Oj mnie tez ciągnie do naturalnych kosmetyków 😉 Pozdrawiam
Ja po tym jak urodziłam dziecko także unikam kosmetyków z olejem mineralnym. Wszelkie oliwki dla dzieci jeszcze bardziej wysuszały skórę mojej córki i powodowały tzw. „ciemeniuchę” . Kiedy odstawiłam kosmetyki z olejem mineralnym wszelkie problemy skórne minęły. Moja skóra na twarzy odkąd stosuję dla siebie preparaty bez tego składnika lub z jego mniejszą ilością też prezentuje się znacznie lepiej. pozdrawiam
Dokładnie tak! Oleje mineralne i parafina daje pozorne nawilżenie, a faktycznie robi tylko szkodę dla naszej skóry. Pozdrawiam