Wszystkie nowości, które się pojawiają u Republiki Mydła, muszą prędzej czy później trafić do mojej łazienki. Muszą, ponieważ uwielbiam składy ich kosmetyków za 100% naturalności i świetne działanie. Po niedawnym debiucie hydrolacie z liści bambusa pojawia się mój ulubiony rodzaj kosmetyku do ciała, czyli peeling :). Peeling do ciała Republika Mydła przy pierwszym otwarciu zaskakuje mocno owocowym i orzeźwiającym zapachu, który podczas stosowania nie znika. Dodaje to energii!
Salty Orange Island – peeling do ciała 300g, 39,95 zł
Wrażenia:
- świetna konsystencja – proporcja soli i cukru w sam raz
- masujemy po ciele, póki cukier się nie rozpuści, więc mamy dodatkowo czasomierz!
- zapach jest bardzo energetyczny i pobudzający
- skóra po użyciu jest nawilżona i nie potrzebuje dodatkowego kremu
- bardzo dobrze usuwa martwy naskórek i pobudza krążenie
- skład jest rewelacyjny
Składniki to sama natura! Cukier, sól morska, oleje: makadamia, słonecznikowy oraz masło Shea. Dodatkowo olejki eteryczne i ekstrakt z z liści rozmarynu. Konserwant to naturalna witamina E. Super skład nic dodać, nic ująć :).
Skład INCI: Sucrose, Maris Sal, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Helianthus Annus Seed Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Glycerin, Tocopherol Acetate, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil, Citrus Limon Peel Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil, Rosemarinus Officinalis Leaf Extract, Citral, Limonene, Linalool, Citronellol, Geraniol.
Peeling do ciała Salty Orange Island zapachem dosłownie przenosi mnie na jakąś egzotyczną wyspę. Zapach jest cudowny. Konsystencja i działanie w 100% trafiają w moje preferencje, a skład jest jak wisienka na naturalnym torcie.
Znacie kosmetyki Republiki Mydła? Czy lubicie peelingi do ciała?