Jeśli chodzi o mineralne kosmetyki do makijażu to do wyboru mamy wersje sypkie lub prasowane. I można tu przebierać pomiędzy cieniami, różami, pudrami, bronzerami, czy rozświetlaczami. Z wygody można powiedzieć tylko prasowane, ale jeśli chodzi o intensywność kolorów i wydajność zdecydowanie jestem za sypkimi. Tak, więc co osoba to inne zdanie. Znacie zapewne moje zdanie na temat naturalnych kosmetyków angielskiej marki Lily Lolo: bardzo je cenie za jakość i trwałość. Dlatego lubię testować kolejne nowości od nich, a tym razem wybrałam prasowany róż Lily Lolo w kolorze Life’s a Peach :).
Do wyboru mamy 7 różnych kolorów pojedynczych i dwa zestawy podwójnych, które już opisałam Naked Pink <TU> i Coralista <TU>. Wybrany przeze mnie odcień to satynowy, prasowany róż do policzków. Odcień utrzymany jest w kolorze dojrzałej brzoskwini.
Prasowany róż w kolorze Life’s a Peach 4g, 60,20 zł
Wrażenia:
- ładny, delikatny kolor – brzoskwiniowy, ale bardzo naturalny
- aksamitna konsystencja
- nawilżające składniki dbają o naszą skórę
- trwały
- małe, poręczne opakowanie z lusterkiem
- wydajny
- dość drogi
- świetna jakość i skład
Składniki działają mocno nawilżająco: olej jojoba, arganowy, z nasion granatu, słonecznikowy i manuka. Dodatkowo witamina E, kwas hialuronowy, a także wyciąg z mikołajka nadmorskiego, który działa przeciwstarzeniowo. Naturalnym konserwantem, a zarazem antyoksydantem jest po prostu witamina E.
Skład INCI: Mica, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil, Punica Granatum (Pomegranate) Seed Oil, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Leptospermum Scoparium (Manuka) Oil, Sodium Hyaluronate, Eryngium Maritimum Callus Culture Filtrate, [+/- Ci 77891 (Titanium Dioxide), Ci 77491 (Iron Oxide), Ci 77007 (Ultramarines), Ci77742 (Manganese Violet)].
Prasowany róż w kolorze Life’s a Peach jest przydatnym, poręcznym kosmetykiem do makijażu. Jego jedwabista konsystencja jest bardzo przyjemna, a kolor delikatnie nadaje soczystego odcieniu na policzkach.
Jakie wolicie róże do policzków: sypkie, czy prasowane? Znacie róże Lily Lolo?